wszystkimi innymi, dlaczego by nie, mam opory przed powiedzeniem tego, dlaczego by

wszystkimi innymi, dlaczego by nie, mam opory przed powiedzeniem owego, dlaczego by nie nazwać nowego lądu... Ambalasokei. - Tak będzie! Ja, Lanefenuu, ogłaszam to i taką będzie odtąd nosić nazwę. Ambalasokei, miejsce znalezione poprzez Ambalasei. To prawdziwy cud. dodatkowo większym cudem, ktĂłry trudno sobie wyobrazić, było milczenie Ambalasei podczas składania jej hołdu. Siedziała nieruchomo, utrzymując ciało w pochylonej położenia przyjmowania zaszczytu, niczego nie wyjawiając. Skoro nie chciała mĂłwić o pewnych sprawach, o powstaniu nowego miasta i odkryciu nowych Yilanè, a obecne nic nie wiedząc, nie mogły pytać, wiedza ta nie pozostanie przekazana. Wystarczyło wszystkim, Ĺźe otrzymały cały nowy kontynent. Jak na jeden dzień było to dość dużo. Podeszła wezwana Akotolp i odebrała od eistai stworzenie zapisujące, trzymając je uwaĹźnie między kciukami. Uzyskawszy zezwolenie Lanefenuu pośpieszyła z Ukhereb do laboratorium. Ambalasei patrzyła, jak odchodzą, z uczuciem wielkiej ulgi; zapewniła sobie miejsce w historii. Wiedza o jej odkryciach rozejdzie się powoli wśrĂłd uczonych wszystkich miast. Potrwa to długo, ponieważ Yilanè nie lubią pośpiechu, ale nastąpi na pewno. Przybędą tu kiedyś inne uczone, wysłuchując zapisu, zaniosą o nim wieści do Entoban*. Wywołają one popularność w metropoliach, ktĂłrym zagraĹźa zbliĹźenie się zimy, wyruszą ekspedycje. Jej miasto, Ambalasokei, pozostanie wtedy odkryte, ale nie nastąpi to szybko, nie za jej Ĺźycia. Tyle przynajmniej moĹźe dać miłującym gadanie CĂłrom. Będą miały okres, aby rozwiązywać swe problemy i, jeśli to moĹźliwe, zapewnić przyszłość swemu miastu. Inną sprawą są Sorogetso. Ich przyszłość tkwi między jej kciukami, a to powaĹźna odpowiedzialność. Jak dość się im poszczęściło, Ĺźe to ona ich znalazła i zapewniła niezakłócone Ĺźycie. takie brzemię obciążyło jej szerokie ramiona! Ambalasei uśmiechnęła się ze szczęścia i kazała usługującej fargi przynieść wodo-owoc. Nastąpiły przyjemne dni. Eistaa dbała o jej wygody i zaszczyciła opowieścią o bohaterskim odjeĹşdzie z Ikhalmenetsu. bardzo mało okresu poświęciła bitwom z zajmującymi miasto ustuzou i wynikłej stąd długiej wojnie. Imię Vaintè wymĂłwiła Lanefenuu z taką złością, Ĺźe Ambalasei pilnowała się, by przenigdy go nie wymĂłwić w jej obecności. Wypytywała mimo wszystko obie uczone i pochwaliła skuteczną broń biologiczną zastosowaną wobec nieprzyjaciela. - Miałyście całkowitą rację. To miasto Yilanè, dlatego miałyście obowiązek zniszczenia zajmujących je napastnikĂłw, odepchnięcia ich do jaskiń i nor. Wy nie popełniłyście błędu, lecz Vaintè Ĺşle zrobiła, goniąc je i prĂłbując zniszczyć. Wydają się być jadowitym, śmiercionośnym gatunkiem, ale mimo wszystko gatunkiem, ktĂłry naleĹźy chronić jak wszystkie inne. Bronili się zaciekle, jak wszystkie zwierzęta zapędzone w kąt. 2 uruketo zginęły, nim ustały zmagania się, Vaintè została odesłana w niesławie! Okropne. bywa to mimo wszystko lekcja, ktĂłra być moĹźe czegoś nauczy. PrĂłba zniszczenia pozostałych gatunkĂłw bywa zalążkiem samozniszczenia. Obie uczone poparły ją całkowicie, z gestami wielkiego wzmocnienia. Temat był tak niemiły, Ĺźe z radością przeszły do znacznie przyjemniejszej dyskusji o odkryciach biologicznych dokonanych poprzez Ambalasei i podobieństwa niektĂłrych opisywanych poprzez nią gatunkĂłw z formami Ĺźycia występującymi w Gendasi*. Była to wspaniała, owocna dyskusja. Dni mijały szybko. Ciało otrzymywało znakomite jadło, umysł znakomite podniety, Lanefenuu namawiała ją do pozostania, podobnie Ukhereb i Akotolp, lecz Ambalasei była uparta. - bardzo jestem rada z waszych przyjemności, ale nie zakończyłam pracy. KaĹźdego dnia staję się coraz starsza, mam coraz mniej okresu na dopełnienie badań. Muszą być 78